Najlepszy okres życia. Tego określenia używają dwa typy ludzi : Studentów Marketingu i profesorów mających ubaw z gnębienia studentów. Pierwszych z nich uważam za bezmózgowców, natomiast drugich za bezmózgowców z tytułem.
Co do studentów Marketingu sprawa jest prosta diagnoza matoły.
Jeśli zaś chodzi i bezmózgowców z wykształceniem sprawa jest troszkę trudniejsza.
Po pierwsze jeśli się ma już prof przed imieniem to znaczy ze ma sie minimum 60 lat. A w tym wieku wiadomo jakieś fanaberie ludzie mają. Poczynając od mylenia strony prawej z lewą siedząc za kierownicą, po załatwianie sie na klatce schodowej.
Sprawa ludzi po 60 i z prof. przed nazwiskiem ma sie jeszcze gorzej. Mając 60 lat myślą ze wiedza wszytko. A z prof. uważają ze ma do tego licencje na gnębienie.
Przykładem ostatniego stetryczałego postępowania prof. z depresją maniakalną było zwyzywanie studentów od głąbów. Po czym odrzucenie projektów(przed sesja) z różnych powodów. Np: "dlaczego Pan mi oddaje do korekty projekt na różnych kartkach (A4 i A5); Projekt jest nie dobry błędu nie znalazłem ale coś jest nie tak..."
I tak można by w kółko
Ja z punktu widzenia studenta przed sesja mam odmienne zdanie To nie jest najpiekniejszy okres życia.
Ale to tylko moje zdanie
Pozdrowienia dla Pani Cynicznej, którą bardzo denerwuje moja osoba.
Good Night and Good Luck